chrupiące kalmary z sosem czosnkowo-kolendrowym
Kalmary to owoce morza które kojarzą mi się z wakacjami nad Adriatykiem.
Nie przyrządzałam ich nigdy w domu, może dlatego, że nie jest to produkt tani i nie tak łatwo dostać świeże sztuki. Na pewno też powodem są inne owoce morza, które skradły moje serce- krewetki 🙂 Spróbuje przekonać Was i siebie, że można zrobić dobre kalmary z mrożonki i mając niewiele ponad 10 zł w kieszeni 🙂
Kalmary– to jadalne głowonogi żyjące w otwartych strefach mórz słodkich.Są bardzo delikatne w smaku, słodko-słone, jak w przypadku większości owoców morza należy poddawać je krótkiej obróbce cieplnej – smażyć, gotować kilka minut, ewentualnie – bardzo długo, nawet do pół godziny.W przeciwnym razie stają się gumowate.Kalmary są cennym źródłem łatwo przyswajalnego i pełnowartościowego białka oraz zawierają witaminy z grupy B (PP i B12), jod, selen, cynk oraz fluor.Dużą zaletą owoców morza jest ich niskokaloryczność, dodatkowo kalmary uważane są za naturalny afrodyzjak.
Kalmary kupiłam w osiedlowym Top Markecie za 9,70 zł /200g. Można? Można 🙂 Na pewno nie dorównują smakiem, tym świeżo złowionym w Chorwacji, ale namiastka śródziemnomorskiej przygody spoczywa właśnie u mnie na talerzu i jestem bardzo zadowolona z efektu, są pyszne 🙂
Składniki
– 200 g mrożonych kalmarów w pierścieniach
– 2 łyżki oliwy
– 1 łyżka soku z cytryny
– 2 ząbki czosnku
– 2 łyżki mąki pszennej
– 1 łyżka maki kukurydzianej
– pół łyżeczki ostrej papryczki chili w proszku
– 2 łyżki śmietany 18 %
– 1 łyżka majonezu
– garść kolendry
– sól
Kalmary rozmrażam, odsączam i wkładam do marynaty na 30 minut. Marynatę robię z oliwy, 1 pokrojonego w plasterki czosnku i soku z cytryny.
Robię sos: śmietanę, majonez, posiekany czosnek i kolendrę łącze razem i doprawiam solą, odkładam do lodówki.
Rozgrzewam olej ( wlewamy go sporo, bo kalmary będą się smażyć w głębokim tłuszczu). Ja użyłam małego rondelka, bo nie lubię marnować na raz tyle oleju.
Do plastikowej torebki wsypujemy mąki, chili i szczyptę soli, mieszamy. Kalmary odsączamy z marynaty i wkładamy do torebki, potrząsamy aby owoce morza równo obtoczyły się w panierce.
Do bardzo gorącego oleju wrzucamy po 3-4 sztuki i smażymy na złoty kolor -około 2 minut, ja cały czas lekko potrząsałam poziomo rondelkiem aby kalmary nie przywarły do dna garnka i równo się usmażyły. Odsączamy łyżką cedzakową i układamy na ręczniku papierowym.
Wyszły pyszne, chrupiące, wcale nie gumowate 🙂
Podajemy z sosem i kawałkiem cytryny, jemy od razu po usmażeniu na gorąco.
3 grudnia 2014 @ 19:13
Pretty! This was an incredibly wonderful post.
Thanks for supplying this info.
27 listopada 2014 @ 21:41
Your way of tellinng everything in this post is in faact good, every one
be capable of without difficulty be aware of it, Thanks
a lot.
20 marca 2015 @ 01:32
Paella , jest jednym z moich ucuibonylh dan…pamietam ilez to razy przygotowywalem ja , dla sporej gromady komensantow. A przecierz jest to jedna z najprostszych dan kulinarnych , przede wszytkim poludniowej Hiszpani . Najprostzrych – bo jest to danie ludowe , a rodzai Paella jest tyle ilu kucharzy ja gotuje. Co do skladnikow , to w domach dodaje sie to co akurat jest pod reka , no chyba ze jest to uroczysty niedzielny obiad , wiec wtedy najczesciej z marisco ( owoce morza ). Na koniec ciekawostka …Paelle je sie tylko na obiad , a na kolacje jedza ja tylko gilis , tzn. turysci-obcokrajawcy . Wywoluje to czesto ukrywany kpiacy usmiech u kelnerow. ;)pozdrawiam