karpatka
Zdecydowanie ciasto mojego dzieciństwa 🙂 Moi koledzy z podstawówki mieli śmiechu co nie miara gdy na tz. klasową Wigilię każdy przynosił ciasto, a Pani wychowawczyni zawsze wołała” Sylwia, zgwałć Mamę aby zrobiła karpatkę” 🙂 Niewinne zdanie, które podkreślało tylko jak wyśmienitą karpatkę robiła moja mama, a śmiech jest do dziś 🙂 Z tego miejsca pozdrawiam Maćka Truchla z którym przyjaźnie się do dziś. Teraz pora na moja karpatkę, i na szczęście nie muszę nikogo „gwałcić” 🙂
Składniki:
ciasto:
- 1 szklanka wody
- 150 g masła
- 1 szklanka mąki pszennej
- 5 jajek
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- sól
krem:
- 3 szklanki mleka
- 300 g masła
- 3/4 szklanki cukru
- 4 czubate łyżki mąki pszennej
- 4 czubate łyżki mąki ziemniaczanej
- 2 żółtka
- 1 łyżka ekstraktu waniliowego lub cukru waniliowego
- cukier puder do posypania
Do garnka wlewamy wodę i wkładamy masło,czekamy aż się roztopi.Wsypujemy mąkę i szybko ucieramy aż masa zgęstnieje i będzie jednolita. Odstawiamy aż się ostudzi.
Miksujemy masę dodając po jednym jajku, dodajemy szczyptę soli i proszek do pieczenia. Miksujemy aż masa będzie jednolita.
Formę smarujemy masłem i posypujemy mąką. Wylewamy ciasto na blachę i pieczemy 30 minut w 180 stopniach.
Moja mama karpatkę zawsze robiła w prodiżu. Była okrągła i ładnie wyrośnięta.
Ja masę wyłożyłam na dużą blaszkę, a potem przekroje ciasto na pół.
Jeśli chcecie robić ciasto w standardowej tortownicy 24 cm, podzielcie ciasto na 2 części i upieczcie 2 krążki.
Ostudzone ciasto trzeba przełożyć kremem.
2 szklanki mleka gotujemy z cukrem. 1 szklankę mleka wlewamy do miski, dodajemy żółtka, mąki i ekstrakt, mieszamy. Dodajemy do gorącego mleka ciurkiem, cały czas mieszając na średnim ogniu. Z mieszaniny powstanie budyń. Odstawiamy do ostudzenia. Masło miksujemy na wysokich obrotach i dodajemy do niego powoli ostudzony budyń. Przekładamy nim ciasto, wkładamy na 2 h. do lodówki a przed podaniem posypujemy cukrem pudrem.