szarlotka z kratką z antonówek
Chrupiąca szarlotka z kwaśnymi antonówkami wprost z sadu który jest schedą po moim Dziadku. Każde wakacje jako mała dziewczynka spędzałam u Dziadków na wsi.Smak okrągłych, żółciutkich antonówek pamiętam do dziś. Jabłoń rodziła nieprawdopodobne ilości owoców a ja z rodzeństwem wypatrywaliśmy największych okazów i strącaliśmy je z gałęzi.To jest jeden ze smaków mojego dzieciństwa. Dziś już to drzewo nie rodzi aż tylu jabłek jak kiedyś, są mniejsze, bardziej robaczywe ale to są nadal moje jabłka.
Składniki:
ciasto:
- 3 szklanki mąki
- 200 g masła
- 1 jajko i 2 żółtka
- 2 łyżki śmietany
- 1/2 szklanki cukru
nadzienie:
- 2 kg antonówek
- łyżeczka cynamonu
- 3/4 szklanki cukru do jabłek
- skórka otarta z cytryny
Z podanych składników zagniatamy ciasto. Owijamy folią i wkładamy na pół godziny do zamrażarki.
Jabłka obieramy, pozbawiamy gniazd i kroimy w większe plasterki. Przekładamy do dużej miski,zasypujemy cukrem i cynamonem oraz skórką z cytryny.
Tortownicę około 26-30 cm wykładamy papierem do pieczenia.Ciasto wyjmujemy z lodówki i dzielimy na 2 części.Wałkujemy podsypując mąką, najlepiej na silikonowej stolnicy i wykładamy na tortownicę.Ugniatamy ścianki ciastem.Wykładamy jabłka (nie wlewamy na ciasto soku, który się osadził na dnie miski).
Drugą połowę ciasta wałkujemy i nożem kroimy w 1-2 cm paski, układamy je na cieście.Pieczemy około godziny w 165 stopniach.
24 sierpnia 2016 @ 19:44
Najlepsze ciasto na świecie!
Pozdrawiam i zapraszam do siebie 🙂